środa, 1 lipca 2015

Rozdział 21

*Oczami Laury*
Rozpakowałam się i czekałam na moją przyjaciółkę. Dziś miałam poznać zespół, w którego teledysku wystąpię. Siedziałam w swojej garderobie. Miałam tam bardzo dużo rozmaitych strojów. Przyznam szczerze, że niektórych bym w życiu nie ubrała...
-O, Laura. Widzę, że już jesteś tutaj. Na kanapie masz ciuchy. Dziś zaczynamy kręcić pierwszy teledysk. Jest na plaży. Tam masz strój-powiedziała moja przyjaciółka po czym wyszła. No cóż... Nie zostało mi nic innego jak tylko go ubrać...
Byłam ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądało. Zresztą ciągle w głowie miałam Rossa...
Zastanawiałam się, czy podjęłam słuszną decyzję o tym, by wyjechać. No bo w końcu... Ja...
Chyba w pełni tego nie przemyślałam. Teraz zostało mi tylko jedno...
*Oczami Rossa*
Jak najprędzej wsiadłem w samolot i doleciałem na miejsce. Nie było trudno znaleźć hotelu, w jakim się znalazła Laura. Jak się okazało zespół już czekał i mówił, że Laura się spóźnia.
Podali numer jej pokoju, a ja pobiegłem tam ile sił w nogach.
Zapukałem kilka razy. Nic. Pustka. Zero.
-Laura?-spytałem wchodząc do pokoju. A raczej próbując. Zamknięte.
Rozejrzałem się rozpaczliwie po całym hotelu. Nagle spostrzegłem, że w moją stronę idzie ta jej koleżanka.
Wściekły podbiegłem.
-Gdzie ona jest?-spytałem groźnie.
-Kto?-no tak. Teraz będzie udawała głupią.
-Laura-syknąłem.
-Nie ma jej?-spytała przerażona-przed chwilką rozmawiałyśmy! Mówiła, że zaraz przyjdzie i mieliśmy nagrywać teledysk. Czekaj, mam zapasowe klucze-dodała i weszła do pokoju brunetki.
O dziwo jej pokój był pusty. Łóżko było zaścielone, brak walizek rzucał się w oczy...
Nie było żadnej kartki. Nic. Uciekła?
Jej przyjaciółka wykonała kilka sygnałów, tłumacząc, że właśnie do niej dzwoni. Nie odbierała.
Wyszedłem jeszcze bardziej zdołowany z hotelu, niż wtedy, gdy wsiadałem w samolot.
Teraz nie zostało mi nic innego, niż poczekać na kolejny.
***
Dotarłem na lotnisko i właśnie kupowałem bilet, kiedy na jednym z siedzeń w poczekalni zobaczyłem... Laurę.
-Laura?-spytałem podchodząc z biletem. Zdębiała na moje słowa.
-Co ty tu robisz?-spytała bardzo zaskoczona.
-Przyjechałem do ciebie-odpowiedziałem-Nie było cię w hotelu.
-Uciekłam. Stwierdziłam, że to bez sensu, gdy nie ma ciebie w pobliżu...
Zaśmiałem się lekko. Miałem łzy w oczach.
-Właśnie przyjechałem po ciebie-zaśmiałem się.
-A ja miałam właśnie do ciebie wracać-również się zaśmiała.
Po chwili wstała i mocno mnie przytuliła.
Tak. To zdecydowanie najlepszy dzień mojego życia. Kiedy dowiadujesz się, że jesteś dla kogoś tak ważny, że dla ciebie zrezygnował z życiowej szansy i chciał do ciebie wrócić, bo jak cytuję: ,,To bez sensu, gdy nie ma ciebie w pobliżu..."
***
Hejka ludziska :D Z tej strony Abi. Dziś weszłam na tego bloga, ot tak... Zauważyłam, jak tu pusto, a od 2014 roku nie było żadnego rozdziału.
Wiem, że krótki i do bani, ale zapomniałam kompletnie całej fabuły.
Rybko, przepraszam, że nie zapytałam o zdanie i nic nie mówiłam, że wstawiam rozdział. Jak chcesz - możesz go usunąć.
Chciałam też zaprosić na nasze nowe blogi:
To tyle z mojej strony.
Dedykacja dla wszystkich czytelników ;)
~Abi

piątek, 13 marca 2015

Tu Abi ;)

Chciałam was zaprosić na mojego bloga (nowego) http://follow-your-dreams-raura.blogspot.com
Poniżej daję prolog:

Ludzie przyjmują taką miłość, na jaką w ich mniemaniu zasługują. To szczera prawda, choć nie wszyscy ją sobie uświadamiają. To dlatego jest tyle nieszczęśliwych ludzi, bądź nieświadomych swojego nieszczęścia.
Ja byłam w tej drugiej kategorii. Ale na uświadomienie sobie tak prostej sprawy, potrzebowałam czasu. Mnóstwo czasu...

Jeżeli kogoś zaciekawił zachęcam do czytania i obserwowania :)

poniedziałek, 9 marca 2015

Witajcie!

Co do tego bloga...
Nie mam kontaktu z Rybką, od kilku miesięcy, więc nawet nie wiem, czy blog dalej będzie istniał. Przepraszamy za brak rozdziału, ale sami widzicie jaka jest sytuacja. Ja raczej nie wrócę na tego bloga, bo mam jeszcze swoje dwa :/
Przepraszamy raz jeszcze...
~Abi